"Tego jeszcze nie widzieliście!", "Nowa era zaczyna się w tym miejscu!", "Nic nie będzie takie samo!" - podobne slogany towarzyszą sporej części "wielkich i przełomowych" wydarzeń, które zazwyczaj są po prostu kolejnymi niezbyt wiele zmieniającymi historiami, które trzeba jakoś zareklamować i sprzedać. Ot, czysty marketing.
Wygląda jednak na to, że w przypadku trwającej obecnie historii "Emperor Dragon" podobne hasła, które pojawiają się w zapowiedziach kolejnych numerów serii Erika Larsena, mają rację bytu. Po zmieniającym i tak sporo w uniwersum Zielonego "Dragons War" (#155-160) spodziewałem się nieco więcej (chociażby ze względu na rzucanie hasłami takimi jak te powyższe), ale kiedy patrzę na tą historię z perspektywy czasu to widzę, że zmieniła bardzo dużo, że nie ma już odwrotu i raczej nic nie wróci do poprzedniego stanu rzeczy. A - sądząc po tym co dzieje się i dziać ma w najbliższych numerach - ma być jeszcze gorzej. Zmieniony Dragon postanowił podbić Ziemię i póki co jest na dobrej drodze aby swój cel osiągnąć. Lutowe zapowiedzi Image Comics dają kilka wskazówek co do tego jak to wszystko może się skończyć, ale Larsen już tyle razy zaskakiwał rozwiązaniami, że wstrzymam się (przynajmniej w tym miejscu) ze swoimi prognozami.
Jutro do sklepów trafi numer 166, w którym znajdzie się czwarta (z sześciu) część wspomnianej historii. I w przypadku tego (jak i następnego) numeru Larsen zdecydował się na coś czego wcześniej jeszcze chyba nie zrobił - nie ujawnił ani okładki ani przykładowych stron. Te dwa numery - jego zdaniem - są tak szokujące, że nie ma co psuć zabawy zanim trafią one w ręce czytelników. Poza tym, Erik chciał przynajmniej na chwilę powrócić do czasów sprzed kilkudziesięciu lat, kiedy czytelnicy nie mieli pojęcia co wydarzy się w przyszłym numerze ich ukochanej serii i każda jej odsłona była niespodzianką. Moment na to wydaje się idealny.
A czy rzeczywiście na kartach najbliższych dwóch numerów znajdą się "ogromne, katastrofalne i zmieniające Ziemię wydarzenia" - tak jak to widnieje na Comic Book Resources - to już inna sprawa. Artykuły o braku promocji też są promocją. Oby pomogło to nieco w sprzedaży serii, bo póki co z numeru na numer wiedzie jej się coraz gorzej...
Do jutra więc.
Wygląda jednak na to, że w przypadku trwającej obecnie historii "Emperor Dragon" podobne hasła, które pojawiają się w zapowiedziach kolejnych numerów serii Erika Larsena, mają rację bytu. Po zmieniającym i tak sporo w uniwersum Zielonego "Dragons War" (#155-160) spodziewałem się nieco więcej (chociażby ze względu na rzucanie hasłami takimi jak te powyższe), ale kiedy patrzę na tą historię z perspektywy czasu to widzę, że zmieniła bardzo dużo, że nie ma już odwrotu i raczej nic nie wróci do poprzedniego stanu rzeczy. A - sądząc po tym co dzieje się i dziać ma w najbliższych numerach - ma być jeszcze gorzej. Zmieniony Dragon postanowił podbić Ziemię i póki co jest na dobrej drodze aby swój cel osiągnąć. Lutowe zapowiedzi Image Comics dają kilka wskazówek co do tego jak to wszystko może się skończyć, ale Larsen już tyle razy zaskakiwał rozwiązaniami, że wstrzymam się (przynajmniej w tym miejscu) ze swoimi prognozami.
Jutro do sklepów trafi numer 166, w którym znajdzie się czwarta (z sześciu) część wspomnianej historii. I w przypadku tego (jak i następnego) numeru Larsen zdecydował się na coś czego wcześniej jeszcze chyba nie zrobił - nie ujawnił ani okładki ani przykładowych stron. Te dwa numery - jego zdaniem - są tak szokujące, że nie ma co psuć zabawy zanim trafią one w ręce czytelników. Poza tym, Erik chciał przynajmniej na chwilę powrócić do czasów sprzed kilkudziesięciu lat, kiedy czytelnicy nie mieli pojęcia co wydarzy się w przyszłym numerze ich ukochanej serii i każda jej odsłona była niespodzianką. Moment na to wydaje się idealny.
A czy rzeczywiście na kartach najbliższych dwóch numerów znajdą się "ogromne, katastrofalne i zmieniające Ziemię wydarzenia" - tak jak to widnieje na Comic Book Resources - to już inna sprawa. Artykuły o braku promocji też są promocją. Oby pomogło to nieco w sprzedaży serii, bo póki co z numeru na numer wiedzie jej się coraz gorzej...
Do jutra więc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz